Retrospect Workshop

Retrospect Workshop
Gry Reklamowe - Projektowanie WWW - Grafika Reklamowa

piątek, 17 lutego 2012

Tusk: "ACTA to zanik Internetu"

Tusk: "ACTA to zanik Internetu". Zasłona dymna czy reakcja na pikujące wyniki sondaży?

"Premier poinformował podczas piątkowej konferencji prasowej, że wysłał w piątek list do przywódców partii, które współpracują z PO i PSL w ramach Europejskiej Partii Ludowej z propozycją odrzucenia ACTA w tym kształcie, jaki został wynegocjowany przez Komisję Europejską. Wcześniej szef rządu oraz minister administracji i cyfryzacji Michał Boni spotkali się z europarlamentarzystami PO, z którymi rozmawiali o debacie nad tym porozumieniem odbywającej się w PE.
Tusk przekonywał, że prawo międzynarodowe nie przewiduje możliwości wycofania podpisu złożonego pod ACTA, ale nie ma też obowiązku ratyfikowania umowy. Jak jednak ocenił, odrzucenie ACTA w PE doprowadzi do unieważnienia umowy w obecnej formie, a to oznacza bezzasadność wznawiania procesu ratyfikacji w krajach, które ją podpisały, w tym w Polsce."

I w tym momencie na całą sprawę wycofywania się Tuska z umowy ACTA pada cień gdyż:
ARTYKUŁ 41: Wycofanie "Strona może wycofać się z niniejszej Umowy na drodze pisemnego powiadomienia złożonego Depozytariuszowi. Wycofanie staje się skuteczne po upływie 180 dni od dnia otrzymania powiadomienia przez Depozytariusza."

Prawo międzynarodowe mówi, że państwo, które podpisało traktat ma obowiązek go przestrzegać także przed ratyfikacją, albo zawiadomić depozytariusza, że nie będzie ratyfikowało dokumentu i wycofać swój podpis. Dopiero po takich zawiadomieniu, rzecz jasna pisemnym, państwo to nie ma obowiązku traktatu przestrzegać. Póki Premier Tusk nie złoży odpowiedniego zawiadomienia w Japonii, ACTA w Polsce będzie obowiązywało, nawet przed ratyfikacją. Czyli JUŻ TERAZ OBOWIĄZUJE!


"Premier chce wypracowania w Polsce nowoczesnego modelu prawa, który brałby pod uwagę kwestie własności, równocześnie chroniąc wolność w sieci. Zapowiedział, że "pod batutą" Boniego będą się obywały debaty, mające na celu przygotowanie polskich przepisów, które "w dużo bardziej adekwatny" sposób podejdą do problemu wolności w internecie niż przewidywały to ACTA. - Będziemy starać się, by te polskie projekty proponować także jako przesłanki do propozycji o charakterze międzynarodowym - zapowiedział Tusk.Dodał, że będzie poruszał ten temat w rozmowach z przywódcami europejskimi podczas Rady Europejskiej."

Po pierwsze Boni nie nadaje się do prowadzenia tego tematu bo przez ostatnie dni wykazał się w sprawie ACTA wielką niekompetencją oraz kłamstwem. Boni stwierdził, że jego zdaniem w trakcie ratyfikacji dołączona zostanie do konwencji klauzula, która będzie wyjaśniać jak polski rząd rozumie poszczególne zapisy. Także na antenie RMF FM stwierdził: "że jest już za późno, żeby nie podpisywać umowy ACTA" i "że wszystkie kraje europejskie już ją podpisały".
Sprawę tę poruszał europarlamentarzysta Christian Engstroem który pisał na swoim blogu jeszcze przed podpisaniem przez Polskę ACTA:
"Minister Boni otwarcie okłamuje polskich obywateli, żeby doprowadzić do podpisania kontrowersyjnego porozumienia ACTA. Żaden z 27 krajów członkowskich nie podpisał jeszcze ACTA. Polska ma być pierwszym krajem, który podpisze umowę 26 stycznia", Engstroem przekonywał, że wbrew słowom polskiego ministra cyfryzacji do ACTA nie można dołączyć żadnej dodatkowej klauzuli przy ratyfikacji.
W tym samym wywiadzie minister Boni mówił również, że " powinniśmy dobudować do ACTA klauzulę, która będzie pokazywała, jak my interpretujemy te punkty, które należą do polskiej kompetencji ” - To też kłamstwo - pisze Engstroem. ”Nie ma żadnej możliwości dołączania dodatkowej klauzuli do ACTA. Negocjacje już się dawno zakończyły i teraz zarówno Unia Europejska jak i poszczególne kraje mogą jedynie przyjąć umowę, albo ją odrzucić” - czytamy na blogu europosła. Dodaje, że minister Boni na pewno ma tego świadomość.
I ta osoba ma nas w dalszym ciągu reprezentować? 
Po drugie nie pchajmy się z pomysłami na forum Unii jak wciąż nie mamy (my jako rząd) pojęcia czym jest ACTA. Nie róbmy po raz kolejny z siebie pośmiewiska:


"Tusk ocenił, że punkt widzenia rządu, jego stanowisko sprzed miesięcy, jak i same ACTA nie odpowiadają rzeczywistości XXI wieku. - Chronienie praw własności, wywiedzionej - jeśli chodzi o metody - z doświadczeń XX-wiecznych, nie przystaje do rzeczywistości, w której internet stał się przestrzenią, jeśli nie dominującą, to współistotną tej przestrzeni realnej - oświadczył. Jego zdaniem internet to narzędzie, które każe patrzeć inaczej, nowocześniej na kwestie wolności, anonimowości i bezpieczeństwa w sieci.
- Dzisiaj mógłbym powiedzieć, że gdyby zastosować to archaiczne myślenie, którego także byłem więźniem i zastosować przepisy ACTA w sposób dosłowny, to stanęlibyśmy przed być może najpoważniejszym dylematem cywilizacyjnym na początku XXI w.: czy ważniejsze są nasze dotychczasowe przyzwyczajenia i obyczaje, czy rozwój tej przestrzeni jaką nazywamy dzisiaj przestrzenią wirtualną - stwierdził premier.
Premier podkreślił, że "gdyby zastosować myślenie archaiczne, którego był więźniem i zastosować przepisy ACTA w sposób dosłowny to stanęlibyśmy przed dylematem cywilizacyjnym, czy ważne są obyczaje czy rozwój przestrzeni w Internecie". - Mogę powtórzyć pogląd wielu ekspertów, że zastosowanie prawideł, jakie przewiduje ACTA, oznaczałoby zanik internetu jako przestrzeni wolności. Do takich konkluzji doszli także Eurodeputowani, którzy skupiają się nad ACTA – zaznaczył Tusk.
Polski rząd (...) nie dostrzegł tego podwójnego, potrójnego dna, ale polski rząd stosunkowo szybko potrafi weryfikować swoją opinię - podsumował.
Istotą problemu jest byśmy wypracowali nowocześniejsze pogodzenie ochrony własności i wolności w internecie. ACTA to egzekucja wolności za zbyt wysoką cenę. Trzeba szukać innej przestrzeni prawnej. Mam nadzieję, że debaty jakie przygotują Eurodeputowani i debaty z ekspertami dadzą szansę wypracowania nowoczesnego modelu. Popełniamy błędy, ważne, byśmy umieli poprawić skutki tych błędów. Także z satysfakcją dla tych, którzy czekają z utęsknieniem na bezpieczny komunikat dot. zachowania wolności w internecie – dodał w dalszej części wypowiedzi premier Donald Tusk."

Jak widać Tusk wciąż nie wie czym jest ACTA a najgorsze, że jego doradcy także nie. Nawet sam Prezydent RP nie ma pojęcia o czym mówi. Wciąż tylko mowa o Internecie i o ochronie własności, wolności, anonimowości i bezpieczeństwie w sieci. Owszem te sprawy są także ważne w ACTA ale to tylko otoczka, główny temat wałkowany przez media mający  być pożywką dla nieświadomych obywateli. A przecież nie to jest istotą umowy ACTA. Nie tego boją się protestujący obywatele (no może nie tylko tego).
W ACTA nie chodzi o prawa autorskie, ale o przestrzeganie elementarnych praw obywatelskich - do odpowiadania przez własnym państwem, do sprawiedliwego procesu, do domniemania niewinności, do poszanowania osobistej prywatności i wolności do wyrażania poglądów - oczywiście pod warunkiem poszanowania praw innych osób, bo np. łamanie praw autorskich jest złem i nikt temu nie przeczy. W ACTA nie chodzi o piratów i muzykę, ale o trzymanie za gębę obywatela swojego obywatela i obywatela republik bananowych, żeby go wywiad USA mógł wrzucić do pierdla kiedykolwiek i za cokolwiek.
Druga sprawa, w ACTA chodzi też o biznes, np. patenty do leków, czy nasion, których właścicielami są największe korporacje świata. To biznes gigantyczny i możliwość zmonopolizowania rynku przez producentów, którzy mogą dyktować ceny kosztem braku dostępności leku wśród ludzi. I tutaj każdy, kto dopuścił się domniemanego, nieudowodnionego "naruszenia praw autorskich" producenta leku czy nasion, poniesie za to konsekwencje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz