Polscy i unijni politycy coraz częściej rozmawiają z kimś o TTIP i
mówią o przejrzystości, ale półgębkiem. Tymczasem warto wiedzieć, że
umowa TTIP może mieć jeszcze jednego braciszka o nazwie TISA czyli Trade in Services
Agreement.
Porozumienie TTIP powoli staje się legendą – nikt go nie widział, ale
wszyscy o nim mówią. Politycy nie próbują już udawać, że temat nie
istnieje (tak robili niegdyś z ACTA). Teraz starają się „rozmawiać o
TTIP” i to w taki sposób, aby rzekomo uzyskiwać jakieś ważne dla nas
zapewnienia.
Niestety rzadko słyszymy, aby politycy twardo domagali się
przejrzystości.
Przykładowo wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński
spotkał się z głównymi negocjatorami TTIP ze strony Unii Europejskiej i
USA. Spotkanie miało miejsce wczoraj (7 maja) w Katowicach. Ministerstwo Gospodarki wypuściło krótki komunikat na temat
spotkania. Wynika z niego, że wicepremier zwrócił uwagę na potrzebę
uwzględnienia w TTIP tematyki dotyczącej energii i surowców. Polska
oczekuje deklaracji ze strony USA dotyczącej liberalizacji tego obszaru
poprzez eliminację restrykcji eksportowych w odniesieniu do ropy i gazu.
Co ciekawe, Piechociński poruszył temat przejrzystości. „Zarówno NGO
jak i przedsiębiorcy oczekują pełnej informacji, zarówno ze strony
Komisji Europejskiej jak i strony amerykańskiej, odnośnie stanowisk w
poszczególnych obszarach negocjacyjnych. To ważny element budowy
poparcia ze strony społeczeństwa obywatelskiego” – mówił Piechociński.
Niestety komunikat ministerstwa cytuje tylko wypowiedź ministra i nie
wiemy jak do tej sprawy odnieśli się negocjatorzy. Możemy więc uznać,
że Piechociński dostrzega społeczny nacisk na udostępnienie informacji,
ale niewiele z tego wynika.
Innym naszym ministrem, który rozmawiał z kimś ostatnio o TTIP, był
minister cyfryzacji Rafał Trzaskowski. Uczestniczył on w spotkaniu z
Amerykańską Izbą Handlową (American Chamber of Commerce) i poruszał
różne tematy m.in. mówił o nowelizacji ustawy o informatyzacji oraz o
nowych zasadach ochrony danych w UE.Gdy minister Trzaskowski nawiązał do TTIP, zwrócił uwagę właśnie na
kwestię ochrony danych. „To kluczowe, aby porozumienie utrzymywało
wysokie standardy ochrony danych osobowych, które wypracowaliśmy w
Europie” – mówił Trzaskowski. Dodał też, że kluczem do zaufania jest
przejrzystość prowadzonych działań, ale komunikat MAC ze spotkania nic
nie wspomina o jakimś mocnym stanowisku ministra w kwestii
przejrzystości.
Warto jeszcze dodać, że umowa TTIP była tematem rozmów
przedstawicieli UE i USA w ubiegły poniedziałek. Donosiła o tym Polska
Agencja Prasowa. Komisarz UE ds. handlu Karel de Gucht (niegdyś wielki
zwolennik ACTA) wspomniał o potrzebie większej przejrzystości. Uznał
jednak, że trzeba się zgodzić na poufność z powodu ... życzeń strony
amerykańskiej.
Cóż, widocznie życzenia amerykanów są dla polityków UE ważniejsze niż standardy demokracji w UE.
Mnożące się „rozmowy o TTIP” nie
sprzyjają faktycznej przejrzystości. Politycy ciągle mówią o czymś,
czego obywatele nie widzieli. W tej sytuacji budowana jest jakaś mglista
legenda. Nie tylko nie ma większej przejrzystości niż przy ACTA, ale
dodatkowo nasila się manipulacja informacjami z różnych stron.
Co ciekawe, podczas gdy politycy zagłębiają się w temat TTIP,
niektórzy internauci już zaczynają pytać o inne porozumienie powstające w
sekrecie. Tym porozumieniem jest TISA, czyli Trade in Services
Agreement. Jak wynika z nazwy, to porozumienie ma dotyczyć współpracy
handlowej w zakresie usług (także informacyjno-telekomunikacyjnych).
W negocjacjach TISA uczestniczą 23 strony, w tym Unia Europejska
reprezentująca 28 krajów (liczona jako jeden uczestnik). Lista
uczestników negocjacji niemal się pokrywa z listami krajów, które
uczestniczą w rozmowach TTIP oraz TPP.
Nie wiadomo co dokładnie dzieje się w negocjacjach TISA, ale było już 5
rund negocjacji. Pierwsza runda miała miejsce na przełomie kwietnia i
maja 2013 roku. Wówczas rozmowom przewodniczyli amerykanie. Piąta runda
negocjacji miała miejsce niedawno – w lutym 2014 roku. Przewodniczyła
jej UE.
Pewne informacje na temat TISA znaleźć można na australijskiej stronie
rządowej. Nazwa porozumienia przewija się w różnych dokumentach USTR
(amerykańskiego przedstawiciela ds. handlu). Są też opinie krytyczne.
Jedną z nich wydała organizacja Public Services International, która
organizowała niedawno protesty przeciwko TISA.
Nie wiadomo jaki dokładnie
jest związek pomiędzy TISA, TTIP i TPP, ale sama liczba takich tajnych
porozumień zaczyna być przytłaczająca.
Gdzie się podziała ta rzekoma lekcja wyniesiona z ACTA? Co z tego, że
zaczynamy mówić o TTIP, skoro w drodze jest TISA, a jeszcze nie mamy
pewności czym się skończy CETA? Co będzie później? TRIST, FIST, NIST,
ZRAVT, META, VETA? Jeśli tego typu porozumień będzie coraz więcej, to
nie tylko dyskutowanie o nich, ale nawet śledzenie ich wszystkich może
stać się bardzo trudne.
Na podstawie: Dziennik Internautów (Autor: Marcin Maj)